Psychiatrick


Poranki, gdy ledwo ogarniesz ścian jedność
Suficień przytłacza i ciężko się ruszyć
Gdy czujesz, jak okna wychodzą na zewnątrz
I tyle hałasuk łoskocze po uszach

Południa, gdy słońce jest zawsze za nisko
(Fatalnamorgana), a w szklance ten majak
Co gryzie cię od lat (spaszczone zębiska)
I wszystko się w tobie rozdwaja, rozstraja

Wieczory, gdy łykasz sierotki nasenne
Przepłaszasz każdego i nie chcesz pamiętać
Czy stąpasz po różach i w nogach masz ciernie
Czy ludzie to świnie, a kochasz zwierzęta

Brak komentarzy: