Aliterracja bywa nie do zniesienia


Nie wiesz, o co tyle krzyku
Póki losu nie znasz ofiar
Zanim zgłębię ów artykuł
Wpierw poranna fizjolofia

Żaden proces w moim ciele
Nie przebiega bez powodu
Tę dźwiękową soap operę
Zdobi nieraz gama O-dór

Film o pierdach purpurowych
Czyż w polsacie się nie nada?
W takim zgiełku nie ma mowy
By coś mogło odpowiadać

Wyją suki z psami w środku
Coś się dzieje, ale to nic
Chaos nawet jest w porządku
Tak brzmi motto tych okolic

Za szkłem widzę twarz nalaną
I choć mnie też mina rzednie
Śmiech mam we krwi, jak co rano
Jucha cha cha, chlew powszedni

Brak komentarzy: